Ta strona korzysta z plików cookie, abyśmy mogli zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o plikach cookie są przechowywane w Twojej przeglądarce i wykonują takie funkcje, jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje strony internetowej są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Nowy film z wytwórni należącej do Jasona Bluma (to z niej pochodzą przebojowe serie „Naznaczony”, „Sinister”, „Paranormal Activity”).
Wstrząsający thriller „Uciekaj!” to historia młodego czarnoskórego chłopaka, Chrisa Washingtona (Daniel Kaluuya), który wybiera się z wizytą do rodziców jego białej dziewczyny – Rose Armitage (znana z serialu „Dziewczyny” Alisson Williams). Szybko orientuje się, że atmosfera domu jest, mówiąc delikatnie, dziwna. Nie spodziewa się jednak, że powodem zaproszenia nie jest wyłącznie chęć poznania go przez rodziców Rose. Chris wierzy, że nerwowa atmosfera panująca w domu Armitage’ów wynika z przyczyn rasowych. Niedługo jednak odkryje zadziwiającą prawdę. Prawdę, jakiej nie mógł się spodziewać...
Magazyn „Variety” nazwał film „bombą krytyki społecznej”, „The Hollywood Reporter” „jednym z najlepszych thrillerów ostatnich lat”. Wkrótce po premierze film, co nie zdarza się właściwie nigdy, uzyskał 100 proc. pozytywnych opinii na portalu Rotten Tomatoes.
To jeden z takich filmów, które należy nazwać kinem suspensu, filmów, w których atmosfera gęstnieje z minuty na minutę. Pełen tajemnic, niedopowiedzeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji. Idylliczny początek przyniesie niespodziewane zakończenie.
Publiczność kojarzy nazwisko Jordana Peele’a z zabawnym duetem Key i Peele z programu nadawanego przez Comedy Central oraz komedii „Keanu”. Niewielu wie, że prawdziwą miłością artysty jest nieco inny gatunek filmowy. W swym reżyserskim debiucie Peele daje nam się poznać jako twórca horroru. Co więcej, podkreśla, że obie te formy pochodzą z tego samego źródła – potrzeby eksploracji absurdalności człowieczeństwa. Jest zdania, że godzimy się z naszymi lękami i problemami, kiedy dotrzemy do ich trzewi, do samego środka, a katharsis przychodzi właśnie wtedy, gdy śmiejemy się do rozpuku lub boimy. Innymi słowy, potrafimy zapanować nad emocjami tylko wtedy, gdy czegoś doświadczymy. – Jestem tym, który wywołuje śmiech, ale też tym, który może przerażać. Jestem szczęśliwy, że mogłem użyć wszystkiego, czego nauczyłem się w komedii, kręcąc film w moim ukochanym gatunku – thrillerze/horrorze
Jordan Peele, scenarzysta i reżyser „Uciekaj!”, nie byłby sobą, gdyby nie dodał do całości kontekstu społecznego. Tak powstał prowokacyjny thriller z domieszką humoru, rodzaj satyry połączonej z horrorem. Tłem tego wszystkiego jest obszerny komentarz na temat panującego w Stanach Zjednoczonych rasizmu. – To film, który odzwierciedla moje prawdziwe lęki, z którymi do tej pory się borykałem.
Reżyserowi/scenarzyście zależało, by bohater nie zachował się w sposób inny, niż mogliby zachować się widzowie. – Szczerze nie znoszę, kiedy w filmie, zwłaszcza w thrillerze, ktoś zachowuje się sztucznie. Kiedy na przykład oczywistym wydaje się sięgnięcie po telefon i wezwanie policji, a bohater tego nie robi, właściwie nie wiadomo dlaczego. Dlatego pozwoliłem Chrisowi być naturalną postacią, mądrą, bystrą, myślącą logicznie
Największą siłą filmu jest prowokacja. – To film o wielu rzeczach – przekonuje Peele – O sposobie, w jaki Ameryka radzi sobie z problemem rasizmu, który uważa za demona. I w istocie – to potwór. Ale to także film o przywileju zaniedbania, który sprawia, że nie robiąc nic, pozwalamy, by działo się zło.
- Jordan to wyjątkowe połączenie kogoś obdarzonego wielkim talentem z umiejętnością współpracy – mówi o Peele’u legendarny producent Jason Blum – Oglądam wszystkie przerażające filmy i czytam każdy scenariusz, jaki dostaję. Nigdy jednak nie widziałem czegoś takiego. Podobnie jak Jordan uważam, że między komedią i horrorem jest wiele paralel, na oba gatunki publiczność reaguje fizycznie. Wyczucie tego, kiedy należy rozśmieszyć lub przestraszyć jest bardzo podobne. Przekonanie, z jakim mówił o „Uciekaj!” Jordan, sprawiło, że uruchomiliśmy maszynę twórczą. Ten film sprawia, że przez nasze ciała przechodzi dreszcz, ma wszystko, co powinno przerażać podczas oglądania horroru, ale ma jeszcze coś. Opowiada o nas, o naszym świecie, o naszych postawach. Jordan rzuca światło na kwestię rasy, nie obawiając się nawet groteski. Co więcej, idąc do kina na horror czy thriller mamy pewne oczekiwania, ten film burzy stereotypowy odbiór.