Życie w kinie

„Życie w kinie” to nowy cykl Instytucja Filmowa SILESIA FILM (do której należymy). Tym razem oddajemy głos tym pracownikom kin Silesii Film, o których zazwyczaj milczymy, a bez których zwykłe-niezwykłe życie kina nie mogłoby się toczyć.

[„Życie w kinie”] Karolina. Jeśli po wejściu do Kina Kosmos nie widzicie Doroty, to pewnie zaraz zobaczycie Karolinę, która zadba o to, byście na sali mieli najlepsze miejsca, a kiedy trzeba, doradzi, jaki wybrać film. W Kinie Kosmos pracuje od 5 lat.

✓ „Do Katowic przeprowadziłam się dziewięć lat temu z niewielkiej podkrakowskiej miejscowości. Kompletnie nie znałam miasta, a Kosmos był jednym z pierwszych miejsc, które odkryłam podczas samotnych spacerów. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Przypadek sprawił, że kilka lat później rozpoczęłam w nim pracę.

Mam ogromne szczęście należeć do grona ludzi, którzy lubią swoją pracę, bo mogą łączyć ją z życiową pasją. Moją jest kino. No i lubię ludzi. Cieszę się, że na co dzień mam do czynienia z osobami, które, tak jak ja, kochają oglądać filmy. Gdybym miała powiedzieć, który jest moim ulubionym, to niezwykle ciężko byłoby mi zdecydować i wybrać jeden. Na pewno na mojej liście nie mogłoby zabraknąć filmu brazylijskiego reżysera Héctora Babenco „Pocałunek kobiety pająka” z 1985 roku, z oscarową rolą Williama Hurta oraz obrazu Nowozelandczyka Taiki Waititiego „Boy” z 2010 roku.

Kolejną moją pasją jest kuchnia. Zbieram książki kulinarne, kocham jeść i gotować, zwłaszcza dla innych. Dlatego w moim sercu szczególne miejsce zajmują filmy, w których jedzenie jest z jednym z głównych bohaterów. Posiłek nie tylko poprawia nastrój, ale przede wszystkim staje się pretekstem do celebracji wspólnie spędzonego czasu, którego teraz, jak nigdy przedtem, mamy niezwykle dużo. Wszystkim tym, którzy chcieliby rozpocząć filmowo-kulinarną podróż polecam nie tylko takie tytuły jak „Julie i Julia” czy „Podróż na sto stóp”, ale przede wszystkim „Szef” oraz „Smak curry”. Tylko pamiętajcie: tych filmów lepiej nie oglądać z pustym żołądkiem.”

 

[„Życie w kinie”] Dorota jest najprawdopodobniej pierwszą osobą, którą zobaczycie po wejściu do Kina Kosmos. Sprzedaje wam bilety, rezerwuje seanse. W Kinie Kosmos najmłodsza stażem

✓ „W kinie pracuję krótko, ale już wiem, że jest to moja ulubiona praca.
Od małego uwielbiam oglądać filmy, pamiętam jeszcze czasy wypożyczalni kaset video. Z kolegami i koleżankami wypożyczaliśmy kilka kaset i całą noc potrafiliśmy je oglądać. Do kina chodziłam bardzo często, jeden film potrafiłam oglądać po kilka razy, jeśli znajomi się „wyczerpali” chodziłam sama.
Uwielbiam filmy kostiumowe, miłość ta zaczęła się od „Przeminęło z wiatrem” i pięknej Vivien Leigh. Ostatnio zachwycałam się „Downton Abbey” oraz „Małymi kobietkami”. W pracy koleżanki i koledzy potrafią opowiadać o filmach godzinami; to prawdziwi zapaleńcy i profesjonaliści. Również nasi widzowie to fani kina, często po seansie w naszej galerii wymieniają się między sobą spostrzeżeniami na temat filmów. Przychodzą z chęcią na nasze spotkania z prelegentami, bo chcą dowiedzieć się więcej o danym filmie lub podzielić się swoją wiedzą. Jednak najbardziej mnie cieszy, kiedy widzę przed seansem obce osoby, które zaczynają ze sobą rozmawiać: na jaki film przyszły, co widziały ostatnio, co warto zobaczyć. Kino łączy 🙂 To jest właśnie Kosmos. Nie mogę się już doczekać spotkania z widzami.”

 

[„Życie w kinie”] Maciek. Kinooperator. Wy go nie widzicie, ale on widzi was i od 25 lat dba o to, żebyście w Kinie Kosmos mogli oglądać swoje ulubione filmy.

✓ „Jaki film zrobił na Tobie największe wrażenie przez te kilka…. lat ?”. Pytanie, które często powtarza się w rozmowach o kinie i w kinie, z widzami bardziej lub mniej znajomymi. Może, jako członek kosmosowej ekipy, zaskoczę wszystkich miłośników kina studyjnego, ale w moim przypadku będą to tytuły komercyjne, do których lubię od czasu do czasu wrócić. Na pewno nie mogę pominąć filmu „Siedem” Davida Finchera, z niekoniecznie moim ulubionym Bradem Pittem (który w tym filmie prawie „daje radę” dotrzymać kroku Morganowi Freemanowi). Kolejna perełka, albo nawet perła, to „Helikopter w ogniu” Ridleya Scotta. A już projekcja w Kosmosie z 35mm – cud, miód. Brakuje mi tego terkotania analogów słyszanego na sali…
Choć nie jestem miłośnikiem filmów powstałych na podstawie komiksów, to podobało mi się „V jak Vendetta”. I może teraz niektórzy już wiedzą, skąd wzięła się maska przyklejona do jednego z okienek projekcyjnych w Kosmosie. 🙂 I, last but not least, znów Fincher i jego „Dziewczyna z tatuażem”. Film, który warto obejrzeć choćby dla samej czołówki.
Oczywiście było więcej filmów, które zapadły mi w pamięć. Choćby filmy o tematyce górskiej pokazywane np. w naszej kochanej konkurencji na ul. Św. Jana. 😉
Często dodaję – i to nie żart – że zawsze będę pamiętał film „Liberator 2”. Nie z powodów artystycznych, ale dlatego, że to film, przy którym po raz pierwszy nacisnąłem duży, zielony przycisk START projektora PREXER 621 w Kinie Kosmos. To było w 1995 roku.
Trzymajcie się ciepło i mam nadzieję, że niebawem zobaczymy się wszyscy na Sokolskiej.”